Był człowiekiem Bożym, który nie tylko studiował Pismo Święte, ale bardzo je kochał, uczynił je światłem swego życia, aby wszystko było «ad maiorem Dei gloriam» – na większą chwałę Bożą (Benedykt XVI)
Ogromne wrażenie pozostawił na mnie dialog kard. Martiniego z Umberto Eco, którego myślą przewodnią było pytanie «w co wierzy ten, kto nie wierzy?» (Kardynał Christoph Schönborn)
Kardynał Martini nie pozostawił nam testamentu duchowego w ścisłym tego słowa znaczeniu – całym jego dziedzictwem jest jego biografia i nauczanie, z którego długo nadal powinniśmy czerpać (Kardynał Angeli Scola)
Kardynał Carlo Maria Martini był wiernym synem św. Ignacego z Loyoli i zaświadczył oraz nauczał o prymacie życia duchowego (Kardynał Tarcisio Bertone)
Bez wątpienia spojrzenie Martiniego sięgało dalej, starało się wykraczać i obejmować przyszłość. W tym sensie można powiedzieć, że naprawdę odegrał on «profetyczną» rolę, a prorok jako taki jest mocno zakorzeniony w Historii, odkrywa jej poruszenia i napięcia… I właśnie ten podstawowy aspekt powinien dotyczyć po trosze wszystkich wiernych i duszpasterzy, tzn. gdy chodzi o zdolność określenia i uchwycenia w pewnej ciągłości złożoność sytuacji. Mówiło się na przykład, że Martini wypowiadał się niezgodnie albo nie do końca zgodnie z doktryną, np. w sprawach bioetycznych czy innych podobnych tematach. Tymczasem jego wiara była niemal jak skała, ale z drugiej strony była ona niezwykle wrażliwa na charakter i złożoność rzeczywistości, której rozmaite aspekty muszą zostać wzięte pod uwagę. I właśnie w tym sensie, jak sądzę, można mówić o jego spojrzeniu «wykraczającym dalej» (Kardynał Gianfranco Ravasi)